DROGA KRZYŻOWA
Pierwszą, jedyną i prawdziwą Drogą Krzyżową było przejście skazanego na śmierć Jezusa z krzyżem na Golgotę. Tę drogę po wiekach powtarzali pielgrzymi ściągający do Jerozolimy z całego chrześcijańskiego świata. Owe jerozolimskie procesje dały w średniowieczu początek nabożeństwu Drogi Krzyżowej. Kto nie mógł jechać do Ziemi Świętej, symbolicznie podążał śladami umęczonego Pana w jednej z Kalwarii – powstających w Europie od XV w. symbolicznych „Jerozolim” pod gołym niebem, gdzie kapliczki symbolizowały poszczególne momenty Via Dolorosa. Mógł też iść do kościoła na „jerozolimskie nabożeństwo” jak nazywano Drogę Krzyżową w Polsce parę wieków temu. Pobożność ludu i ambicje fundatorów poskutkowały cyklami rzeźbionych i malowanych scen męki pańskiej, używanych w tym nabożeństwie.
W naszym kościele stacje Drogi Krzyżowej wiszą na ścianach naw bocznych i w kaplicach transeptu. Wykonane w brązie i osadzone w dębowych ramach reliefy są dziełem prof. Zygmunta Kamińskiego i prof. Zofii Trzcińskiej-Kamińskiej. Poszczególne stacje są ofiarą parafian i wspólnot parafialnych. Swoją formą przypominają medaliony, których projektowanie nie było zresztą obce autorom. Sceny są uproszczone, sprowadzone do twarzy lub popiersia Jezusa i nielicznych elementów ilustrujących stację – twarzy lub dłoni napotkanych czy towarzyszących osób. Sceneria dramatu pozostaje poza „kadrem” dębowych ram. Głównym nośnikiem ekspresji są tu dłonie, sugestywnie wykonujące konkretne ruchy – np. podczas umywania rąk przez Piłata. Dłonie Jezusa są zawsze łagodne, o pięknej linii i układzie znajomym z obrazów wielkich mistrzów. Gdzie indziej trwa walka dobra ze złem – dłonie Weroniki składają jakby dar i adorują, podczas gdy dłonie zdzierających szaty z Jezusa chcą odebrać mu wszystko, co ma, symbolizują przemoc, pełne są agresji. W twarzy Jezusa złożonego do grobu wyraźnie można rozpoznać rysy znane nam z Całunu Turyńskiego. Trudno będzie natomiast rozpoznać rysy Szymona z Cyreny, a być może i one są ważne? Z pewnością nieprzypadkowo ma on na sobie współczesny strój. Być może sposobem dawnych mistrzów prof. Kamiński ukazał tu siebie? A być może to jest po prostu każdy z nas…
22 grudnia 1961 roku, podczas poświęcenia zawieszonych właśnie na ścianach kościoła stacji naszej Drogi Krzyżowej, ówczesny proboszcz, ks. Jan Górny, zwrócił się do parafian tymi słowami: Ukochajcie to nabożeństwo, starajcie się brać w nim jak najczęściej udział, abyśmy idąc poprzez tę ziemię, która bardzo często jest dla nas drogą krzyżową, mogli dojść kiedyś do tej drogi, która poprowadzi nas do bram szczęśliwości, w której już nie będzie cierpienia, gdzie nie będzie krzyża, nie będzie boleści, ale sama radość. Wtedy powiemy już nie z bólem, powiemy już nie ze łzą w oku, ale z radością: kłaniamy Ci się Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Amen.
Źródło: Biuletyn Parafialny