
DROGA PIEŚNI prowadzi w górę, z przyziemia północnej wieży kościoła, krętymi schodami, wprost na emporę organową.
W kościele swoje miejsce ma zarówno cisza jak i muzyka. Wielu wiernym milczenie pomaga w adoracji, kontemplowaniu, lekturze Pisma Świętego. Modlitwa wspólnotowa, a zwłaszcza liturgia – przełamuję tę ciszę radością spotkania z Bogiem i bliźnimi oraz potrzebą głośnego wyznania wiary zgromadzonych. Nasz kościół również rozbrzmiewa muzyką organową i śpiewem chórów, skupiających dorosłych i dzieci. Odbywają się tu koncerty orkiestr i zespołów muzycznych. Odprawiane są wypełnione śpiewem nabożeństwa. Cotygodniowej „Godzinie uwielbienia” towarzyszą kontemplacyjne, ciche dźwięki gitary. Dokumenty Kościoła wskazują organy piszczałkowe, jako tradycyjny instrument kościelny. Trudno sobie dziś wyobrazić organy bez świątyni, a muzyka organowa jest z założenia traktowana jako sakralna.
Dźwięk organów powstaje w piszczałkach (podzielonych na grupy, zwane „głosami”), przez które przepływa sprężone powietrze. Organista steruje dźwiękami za pomocą klawiatur ręcznych i nożnych oraz wielu przycisków, zmieniających barwę dźwięku. Piszczałki organowe mogą mierzyć od kilku do kilkuset centymetrów, co zapewnia organom ogromną skalę dźwięków.
Nasze organy, wykonane przez firmę „Zych” z Wołomina, zostały oddane do użytku w 1998 roku, zajmując miejsce niewielkiego i wysłużonego już instrumentu z warszawskiej firmy Adolfa Hohmana. Organy mają 48 głosów i wiele możliwości modulowania dźwięku, toteż są lubianym instrumentem wirtuozerskim i koncertowym. Odbyło się z ich udziałem już ponad sto koncertów organowych oraz chóralnych. O tajemnicach naszych organów opowiada chętnie pan Jan Buczyński, nasz organista. Kościelne organy to instrument jak gmach. Można do niego zajrzeć, można nawet wejść. Skalę tego skomplikowanego mechanizmu poczujemy wtedy, gdy weźmiemy do ręki pojedynczą, najmniejszą piszczałkę. Największe mają po parę metrów wysokości.